Niecałe 2 lata temu grali w finale Ligi Mistrzów, dzisiaj zamykają tabelę Bundesligi. Kryzys to chyba teraz najpopularniejsze słowo, które przewija się w szatni Borussii, tym bardziej, że w ostatnią sobotę klub z Zagłębia Ruhry poniósł dziewiątą ligową porażkę w tym sezonie. Mamy dopiero początek grudnia, a Borussia ma już więcej porażek, niż w całym poprzednim sezonie. Niewątpliwie można doszukiwać się wielu przyczyn takiego stanu rzeczy, ale jak to jest możliwe, że zawodnicy z europejskiego topu są bezradni w starciach z ligowymi średniakami?
Wielu kibiców uważa, że przyczyną może
być wypalenie zawodowe Jurgena Kloppa, gdyż Niemiec, trenerem Borussii
jest od 2008 roku i jest to obecnie najdłuższy staż w jednym klubie w
Bundeslidze. Jednak władze klubu za Kloppem stoją murem, ponieważ
uważają, że to dzięki niemu klub odniósł sukcesy o jakich wcześniej
można byłoby tylko pomarzyć. Klub swego czasu był na skraju bankructwa i
ostatni raz zamykał tabelę w 2007 roku, lecz po przyjściu nowego
trenera wszystko się zmieniło i już w 2011 roku zdobył pierwsze
mistrzostwo Niemiec od 9 lat. Włodarze klubu twierdzą, że tylko Klopp
może wygrzebać zespół z dołka, a ten z kolei nie chce odchodzić z
Borussii, gdyż nie chce zostawiać swojego klubu w tak trudnej sytuacji.
Ostatnio Niemiec powiedział nawet, że jeśli uzna, że już sam nie podoła,
to wtedy poda się do dymisji. Z pewnością jednak pracy długo nie będzie
musiał szukać, bo bardzo często przewija się w angielskich gazetach
jako nowy trener w Premier League i to właśnie ze względu na słabe
wyniki Borussii.
Nad Borussią krąży ponadto fatum, jeśli
chodzi o kontuzje. Marco Reus w ostatnim czasie odniósł już szóstą
kontuzję w tym roku i teraz wróci do gry dopiero w połowie stycznia.
Jakub Błaszczykowski w tym sezonie jeszcze nie wybiegł na boiska
Bundesligi, aczkolwiek już szykowany jest do powrotu. Łukasz Piszczek z
kolei cały czas ma jakieś mniejsze lub większe kłopoty zdrowotne.
Podstawowe zestawienie obrony przez trenera jest niemożliwe, bo niemal
zawsze kontuzjowany jest ktoś z trójki Hummels, Subotic, Schmelzer. Do
tej pory na środku obrony grał Grek Sokratis, który… w tej chwili jest
również kontuzjowany. W letnim okienku transferowym do klubu został
sprowadzony z Freiburga, aż za 10 mln euro, młody środkowy obrońca
Matthias Ginter, jednak do tej pory nie spełnia pokładanych w nim
nadziei. Jedynym plusem jest powrót do gry Ilkaya Gundogana, który na
boisko wrócił po ponad rocznej przerwie, lecz i ten zawodnik jest daleki
od formy, którą zachwycał jeszcze w 2013 roku, kiedy to mówiło się o
jego przenosinach do Realu Madryt. Jurgen Klopp sprawia wrażenie
bezradnego w obecnej sytuacji.
Bolączką Borussii w tym sezonie są też
zupełnie nietrafione transfery, a odejście Roberta Lewandowskiego zdaje
się być gwoździem do trumny. Dopiero teraz wszyscy przekonują się ile
tak naprawdę Polak znaczył dla tego klubu. Gra z Lewandowskim niemal
zawsze była gwarancją zwycięstw i goli. Nowo sprowadzeni Ciro Immobile,
król strzelców ligi włoskiej oraz Adrian Ramos z Herthy, mimo, iż
poprzedni sezon był dla nich sezonem życia, to zupełnie nie sprawdzają
się jako nowi napastnicy Borussii, mając zaledwie po 2 gole w
Bundeslidze. Póki zespół nie znajdzie zawodnika o profilu podobnym do
Roberta Lewandowskiego to problem ze strzelaniem bramek może się
pogłębiać. Obiecujący był powrót Kagawy z Manchesteru United, ale na
kilku przebłyskach się zakończyło. Ostatnim transferem był wspomniany
wcześniej Ginter, który mimo 20 lat już rozegrał w Bundeslidze 73
spotkania, lecz to raczej melodia przyszłości. Fakt faktem, do hitów tym
transferom daleka droga.
Paradoksem jest także to, że Borussia
zupełnie inaczej radzi sobie w Lidze Mistrzów i jako jedna z pierwszym
ekip zapewniła sobie awans do rundy pucharowej. O ile za przeciwników
miała Anderlecht i Galatasaray, o tyle i tak te zespoły spokojnie
poradziłyby sobie ze średniakami z ligi niemieckiej. Dortmundczykom
brakuje mentalności zwycięzców i niewątpliwie problem znajduje się w
głowach zawodników. Dziwi to o tyle, że to właśnie Klopp znany jest jako
doskonały motywator i potrafi tchnąć w zespół nowego ducha, co właśnie
pokazują występy w Lidze Mistrzów.
Jeszcze parę miesięcy temu mówiono, że
jedynym klubem, który może zagrozić Bayernowi w obronie tytułu mistrza
Niemiec, jest właśnie Borussia. Na poparcie tej tezy Dortmundczycy
pokonali w Superpucharze Niemiec „Bawarczyków”. Wydawało się, że kibice
szybko zapomną o Lewandowskim, ale minęło kilka miesięcy i już wiadomo,
że pomylili się wszyscy, bo zespół z Dortmundu musi teraz bronić się
przed spadkiem. Na tę chwilę oczywiście nikt nie wierzy w
degradację Borussii, bo prędzej czy później zespołowi zostanie tylko
walka w Bundeslidze. Kibice tęsknią za Lewandowskim i za Kloppem,
którego znali wcześniej. Ciekawe, czy Niemiec dotrwa w Dortmundzie do
wiosny…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz