niedziela, 14 grudnia 2014

Borussia Dortmund na dnie

Niecałe 2 lata temu grali w finale Ligi Mistrzów, dzisiaj zamykają tabelę Bundesligi. Kryzys to chyba teraz najpopularniejsze słowo, które przewija się w szatni Borussii, tym bardziej, że w ostatnią sobotę klub z Zagłębia Ruhry poniósł dziewiątą ligową porażkę w tym sezonie. Mamy dopiero początek grudnia, a Borussia ma już więcej porażek, niż w całym poprzednim sezonie. Niewątpliwie można doszukiwać się wielu przyczyn takiego stanu rzeczy, ale jak to jest możliwe, że zawodnicy z europejskiego topu są bezradni w starciach z ligowymi średniakami?

 

 

Wielu kibiców uważa, że przyczyną może być wypalenie zawodowe Jurgena Kloppa, gdyż Niemiec, trenerem Borussii jest od 2008 roku i jest to obecnie najdłuższy staż w jednym klubie w Bundeslidze. Jednak władze klubu za Kloppem stoją murem, ponieważ uważają, że to dzięki niemu klub odniósł sukcesy o jakich wcześniej można byłoby tylko pomarzyć. Klub swego czasu był na skraju bankructwa i ostatni raz zamykał tabelę w 2007 roku, lecz po przyjściu nowego trenera wszystko się zmieniło i już w 2011 roku zdobył pierwsze mistrzostwo Niemiec od 9 lat. Włodarze klubu twierdzą, że tylko Klopp może wygrzebać zespół z dołka, a ten z kolei nie chce odchodzić z Borussii, gdyż nie chce zostawiać swojego klubu w tak trudnej sytuacji. Ostatnio Niemiec powiedział nawet, że jeśli uzna, że już sam nie podoła, to wtedy poda się do dymisji. Z pewnością jednak pracy długo nie będzie musiał szukać, bo bardzo często przewija się w angielskich gazetach jako nowy trener w Premier League i to właśnie ze względu na słabe wyniki Borussii.
Nad Borussią krąży ponadto fatum, jeśli chodzi o kontuzje. Marco Reus w ostatnim czasie odniósł już szóstą kontuzję w tym roku i teraz wróci do gry dopiero w połowie stycznia. Jakub Błaszczykowski w tym sezonie jeszcze nie wybiegł na boiska Bundesligi, aczkolwiek już szykowany jest do powrotu. Łukasz Piszczek z kolei cały czas ma jakieś mniejsze lub większe kłopoty zdrowotne. Podstawowe zestawienie obrony przez trenera jest niemożliwe, bo niemal zawsze kontuzjowany jest ktoś z trójki Hummels, Subotic, Schmelzer. Do tej pory na środku obrony grał Grek Sokratis, który… w tej chwili jest również kontuzjowany. W letnim okienku transferowym do klubu został sprowadzony z Freiburga, aż za 10 mln euro, młody środkowy obrońca Matthias Ginter, jednak do tej pory nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Jedynym plusem jest powrót do gry Ilkaya Gundogana, który na boisko wrócił po ponad rocznej przerwie, lecz i ten zawodnik jest daleki od formy, którą zachwycał jeszcze w 2013 roku, kiedy to mówiło się o jego przenosinach do Realu Madryt. Jurgen Klopp sprawia wrażenie bezradnego w obecnej sytuacji.
Bolączką Borussii w tym sezonie są też zupełnie nietrafione transfery, a odejście Roberta Lewandowskiego zdaje się być gwoździem do trumny. Dopiero teraz wszyscy przekonują się ile tak naprawdę Polak znaczył dla tego klubu. Gra z Lewandowskim niemal zawsze była gwarancją zwycięstw i goli. Nowo sprowadzeni Ciro Immobile, król strzelców ligi włoskiej oraz Adrian Ramos z Herthy, mimo, iż poprzedni sezon był dla nich sezonem życia, to zupełnie nie sprawdzają się jako nowi napastnicy Borussii, mając zaledwie po 2 gole w Bundeslidze. Póki zespół nie znajdzie zawodnika o profilu podobnym do Roberta Lewandowskiego to problem ze strzelaniem bramek może się pogłębiać. Obiecujący był powrót Kagawy z Manchesteru United, ale na kilku przebłyskach się zakończyło. Ostatnim transferem był wspomniany wcześniej Ginter, który mimo 20 lat już rozegrał w Bundeslidze 73 spotkania, lecz to raczej melodia przyszłości. Fakt faktem, do hitów tym transferom daleka droga.
Paradoksem jest także to, że Borussia zupełnie inaczej radzi sobie w Lidze Mistrzów i jako jedna z pierwszym ekip zapewniła sobie awans do rundy pucharowej. O ile za przeciwników miała Anderlecht i Galatasaray, o tyle i tak te zespoły spokojnie poradziłyby sobie ze średniakami z ligi niemieckiej. Dortmundczykom brakuje mentalności zwycięzców i niewątpliwie problem znajduje się w głowach zawodników. Dziwi to o tyle, że to właśnie Klopp znany jest jako doskonały motywator i potrafi tchnąć w zespół nowego ducha, co właśnie pokazują występy w Lidze Mistrzów.
Jeszcze parę miesięcy temu mówiono, że jedynym klubem, który może zagrozić Bayernowi w obronie tytułu mistrza Niemiec, jest właśnie Borussia. Na poparcie tej tezy Dortmundczycy pokonali w Superpucharze Niemiec „Bawarczyków”. Wydawało się, że kibice szybko zapomną o Lewandowskim, ale minęło kilka miesięcy i już wiadomo, że pomylili się wszyscy, bo zespół z Dortmundu musi teraz bronić się przed spadkiem. Na tę chwilę oczywiście nikt nie wierzy w degradację Borussii, bo prędzej czy później zespołowi zostanie tylko walka w Bundeslidze. Kibice tęsknią za Lewandowskim i za Kloppem, którego znali wcześniej. Ciekawe, czy Niemiec dotrwa w Dortmundzie do wiosny…


tekst został napisany dla portalu -  footbar.org

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz