czwartek, 19 grudnia 2013

Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi..

Mamy 30 maja 2012 roku. Nowym trenerem zostaje Jan Urban, który na stanowisku zastępuje Macieja Skorżę. Obejmuje zespół ponownie, po dwóch latach przerwy. Niby mówią, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi ale.. Cel przed nim jest jeden, odbudowanie potęgi Legii i ponowny powrót na tron. Koniec sezonu i tak jak oczekiwano, Legia mistrzem. Nie wiedzieć czemu od tamtego momentu zaczynają się schody nie tylko dla piłkarzy, ale również i trenera.
                Rozpoczyna się walka o wymarzoną od dawna fazę grupową Ligi Mistrzów. Celem minimum jest oczywiście awans do Ligi Europejskiej. Po serii bezbarwnych meczów z TNS oraz norweskim Molde w czwartej rundzie na mistrzów Polski czeka Steaua Bukareszt. Klub znacznie bardziej wymagający od rywali w poprzednich rundach. Po pierwszych minutach widać różnicę klas, jednak z Bukaresztu Legia wywozi cenny remis, co pozwala optymistycznie patrzeć na rewanż. Przed rewanżem atmosfera sięga zenitu. Wszyscy mówią to samo, od najbardziej znanych dziennikarzy, po piłkarzy, trenerów do przeciętnego Polaka, choć trochę znającego się na piłce. Kluczowy będzie początek. Steaua to zespół, który od pierwszego gwizdka atakuje na bramkę przeciwnika chcąc jak najszybciej objąć prowadzenie. No właśnie wiedzieli to wszyscy, tylko nie trener Urban. Dlaczego? Może inaczej, on to wiedział, ale nie zrobił nic, żeby temu zapobiec. Legia tak naprawdę dobrze nie powąchała murawy, a już przegrywała 2:0. Piłkarze byli ambitni, ale wynik 2:2 dawał awans Rumunom. 
             Znowu to samo. Mamy ledwie Ligę Europejską, no cóż trzeba myśleć pozytywnie i dać z siebie jak najwięcej. Zbliżała się szósta ostatnia kolejka fazy grupowej LE. Legia ostatnie miejsce, 5 porażek, zero bramek strzelonych i osiem straconych. Legia ma przejść do historii jako jedyny zespół, który w fazie grupowej nie tylko nie zdobył punktu, ale i bramki. Ciśnienie rośnie, Urban nie może być już tak pewny stanowiska jak wcześniej. W ostatnim meczu Legia ratuje się przed blamażem i wygrywa z Apollonem 2:0. Niedosyt pozostał, dlaczego tak późno? W lidze Legia radzi sobie nieźle, ale z takim składem, z takim zapleczem i z taką szkółką piłkarską trudno, żeby nie było inaczej. Jednak i tu zdarzają się wpadki, a tu dwie porażki z Lechią, porażka z Ruchem, na koniec jeszcze ostatnie Podbeskidzie. Do tego dochodzi jeszcze konflikt w szatni, który dzieli piłkarzy na grupy i grupki. Prezes Leśnodorski wyraźnie widział, że cos jest nie tak. Patrząc na Legie w ostatnich spotkaniach, można było odnieść wrażenie, że ten zespół jest wypalony, nie gra już z takim polotem jak było wcześniej. Jednak trener Urban nadal utrzymywał się na stanowisku. Czarę goryczy przelał jednak mecz w Pucharze Polski, gdzie to słaba Legia odpada z Górnikiem. Media zaczynają cos przeczuwać i od razu pojawia się lawina komentarzy i propozycji, kto będzie nowym trenerem. Dzień później, stało się, zwolnili Urbana! Nowy trener Henning Berg, tak tak, ten z Manchesteru. Powinno być dobrze, w końcu pracował z samym Sir Alexem Fergusonem. Patrząc jednak na osiągnięcia na ławce trenerskiej to nie powalają one na kolana, ale wiadomo dopóki nie pokaże na co go stać to nie należy go oceniać.
                Z drugiej strony, trzeba zastanowić się czy to trener zawinił, a nie piłkarze, którzy nie sprawiali wrażenia „chcących”. Z jednej strony na pewno w wielu sytuacjach brakowało szczęścia, ale jak wiadomo szczęście sprzyja lepszym. Problemem w Legii był też brak napastnika z prawdziwego zdarzenia. Kiedy poważnej kontuzji doznał Saganowski, to jedynym dobrym napastnikiem został Dwaliszwili, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei, sprawiając wrażenie ociężałego. Był młody Mikita, który błysnął w pierwszej kolejce znakomitym meczem, ale chyba woda sodowa uderzyła mu do głowy. Mimo tego, że Jan Urban próbował go okiełznać to i tak nic to nie dało. No i niewątpliwie zdarzenie, gdy dziennikarze błagali o napastnika trener mówił, że takowego nie trzeba, a jednak tego kluczowego zawodnika zabrakło w kluczowych momentach. Ponadto nie tak dawno Urban tłumaczył słabą grę kontuzjami i nagromadzeniem spotkań. Zaraz, zaraz to co mają powiedzieć kluby grające w najlepszych ligach w Europie, gdzie gra co trzy dni jest u nich normą. Krytyka nowego systemu rozgrywek na nic się zdała. Teraz być może ten tekst miałby zupełnie inny temat, a zastanawialibyśmy się czy Legia potrzebuje jeszcze wzmocnień przed wiosenną walką w Europie. Dziś trener Urban musi szukać pracy, a trener Berg staje przed ciężkim zadaniem. Jednak to, że Legia zdobędzie mistrzostwo Polski wydaje się nie ulegać wątpliwości, tym bardziej, że już tylko to jej pozostało.

                No i na koniec jeszcze, zdanie o Bergu. Sam Sir Alex Ferguson udzielił wywiadu dla Legia.com i powiedział, że Legia nie mogła lepiej trafić, czym w ten sposób jakby namaścił nowego trenera. Jednak nie ujmując jakichkolwiek zasług dla byłego trenera MU, nie tak dawno też już kogoś namaścił i po dziś dzień, śmiem wątpić czy to namaszczenie wyszło komukolwiek na dobre..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz